No dobra. koniec żartów. Szefa nie ma, więc piszę sama. Idą święta, więc chyba czas na pierniki. Wszyscy pewnie już mają zrobione. Dla mnie to i tak dużo, że w końcu się za nie zabrałam, bo to niezwykłe, żebym robiła w kuchni coś poza zdjęciami:P Ale było warto.

Parę chwil na przygotowanie ciasta i cała masa frajdy w rytmach Michaela Buble (tak tak, to on, a właściwie jego płyta Christmas Deluxe Special Edition, otwiera nasz sezon świąteczny). A zapach... przyprawa piernikowa robi swoje.
Co potrzeba?
40 g masła
100 g płynnego miodu
50 g cukru
280 g mąki pszennej
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka przyprawy do piernika
No i co dalej?
Rozpuszczamy trochę masła i miodu,
Dodajemy mąkę, cukier, jajka, sodę oczyszczoną, przyprawę piernikową
Merdamy, merdamy, aż składniki połączą się w jedną masę.
Wałkujemy
Wycinamy dowolne kształty. [Sky is the limit... albo ilość foremek, jakie posiadacie w kuchennej szufladzie:P
Wycięte pierniczki smarujemy rozbitym jajkiem - zobaczycie, że warto!
15min w 150 stopniach
A tak to wyglądało u nas:



I na koniec - zabawa w dekoracje. U nas w tym roku dominują pajacyki, dzwoneczki, serduszka, dziewczynki, ciuchcie, pieski, sanki, dolary...szuflada kształtów pełna:)] Ale to już zostawiłam dzieciom, a sama chwyciłam za aparat. Ktoś musi wykonać brudną robotę!:)
Smacznego!