Sezon dyniowy w pełni i wielkimi krokami zbliża się Halloween, a zatem na pewno przydadzą się pomysły na to jak zagospodarować dynię po tym jak już spełni swój obowiązek - jako upiorna głowa ze świeczką w środku. Do tego emocje sięgają zenitu, ponieważ niebawem zorganizowana zostanie w USA kolejna edycja międzynarodowego konkursu na największą dynię na świecie. W zeszłym roku zwyciężył jakiś nieznany światu amerykański farmer, którego dynia ważyła 984 kg.

Amerykanie mają również inny, dość osobliwy, dyniowy zwyczaj. Otóż raz w roku największe dynie są wydrążone i organizowane są dość wyjątkowe zawody sportowe - coś w rodzaju spływu kajakowego, tylko że zamiast kajaków zawodnicy wsiadają właśnie do tych swoich olbrzymich, wydrążonych dyń... co kraj to obyczaj, my nie oceniamy!
Nasza dynia była zdecydowanie mniejsza i zdecydowanie wolimy ją zjeść niż pływać w niej po rzece. Mniej po amerykańsku, a bardziej po włosku - skończyła w makaronie z ricottą, rozmarynem, boczkiem i białym winem.
Czego potrzeba?
400g makaronu rigatoni
600g dyni
80g boczku
2 szalotki
Gałązka rozmarynu
100ml bulionu warzywnego
Butelka białego wina (50ml do makaronu, reszta do wypicia)
50g sera ricotta
No i co dalej?
Na rozgrzanej oliwie z oliwek podsmażamy posiekane szalotki
Kiedy się zeszklą dorzucamy boczek i gałązkę rozmarynu
Po usmażeniu boczku wyciągamy rozmaryn i wrzucamy pokrojoną w kostkę dynię
Zalewamy bulionem i białym winem. Przyprawiamy solą oraz pieprzem i gotujemy przez około 20 minut
Mniej więcej połowę dyni wyciągamy do osobnego naczynia (jest z tym trochę zabawy, bo ważne, żeby nie wyłowić przy okazji boczku).
Do wyłowionej dyni dodajemy ricottę i miksujemy na gładką masę.
Masę dyniową z powrotem przekładamy na patelnię i mieszamy z resztą.
Dodajemy ugotowany makaron i znowu mieszamy.
Przekładamy na talerze i zajadamy bez opamiętania!