Uwielbiamy pieczonego buraka praktycznie w każdej postaci. Był już u nas kiedyś przepis na zupę krem z pieczonego buraka, a dzisiaj mamy carpaccio. Pieczony burak zawsze tworzy zgrane trio z serem kozim i orzechami. Wysiłek żaden, a efekt obłędny. Czasu trochę potrzeba, bo buraki w końcu mają być pieczone... i tutaj jest kilka teorii. Niektórzy pieką buraki nieobrane tylko umyte - i to jest całkiem niezły pomysł - obieramy je już po upieczeniu:) Można też upiec buraki obrane i umieszczone w jakimś naczyniu - i to jest średni pomysł, bo jest duża szansa, że na powierzchni utworzy się coś w rodzaju gumiastej skórki, którą i tak trzeba będzie zdjąć i wyrzucić. Według mnie najlepszy pomysł, to buraki obrać i każdy oddzielnie zapakować w folię aluminiową, polać oliwą i ewentualnie jeszcze posypać jakimś ziołem - wedle uznania, smaku i przeznaczenia:)

Co potrzeba?
4 średniej wielkości buraki
100g białego koziego sera
garść orzechów włoskich
rukola
słodki ocet balsamiczny
No i co dalej?
Obieramy buraki, każdy osobno zawijamy w folię aluminiową i trochę polewamy oliwą. Pieczemy w temperaturze 180 st. C przez około 2 godziny
Buraki wyciągamy z folii i odstawiamy do lodówki na przynajmniej 1 godzinę
Na talerzu rozkładamy rukolę, na to kładziemy w miarę cienko pokrojone plasterki pieczonego buraka (ale nie ma się co tak spinać, żeby były przezroczyste - to nie carpaccio wołowe:)
Posypujemy pokruszonym serem kozim (według mnie do sałatki zawsze lepiej pokruszyć niż pociąć - fajniej wygląda)
Posypujemy orzechami włoskimi - też trochę pokruszonymi
Na koniec całość polewamy słodkim octem balsamicznym i gotowe
Zajadamy bez opamiętania :)