Awokado nigdy w historii nie było tak popularne jak dzisiaj. Jakiś czas temu mało brakowało, a zniknęłoby na dobre z powierzchni ziemi i człowiek nigdy nie dowiedziałby się dlaczego guacamole jest takie pyszne i nigdy nie zjadłby na śniadanie pysznego awokado pieczonego z jajem. Kiedyś nazywane było ono jądrami (tak, tak - jądrami!), a swoją obecną nazwę otrzymało w USA jakieś 100 lat temu - nazwę, która przyjęła się na dobre. To jak to dokładnie było z tym awokado?

Zaczęło się już w czasach prehistorycznych, kiedy to awokado stanowiło przysmak dla takich zwierzaków jak mamuty i wielkie lądowe leniwce, które w tamtych czasach osiągały rozmiary mniej więcej współczesnych słoni. Oczywiście mamuty zjadały owoce awokado w całości - nie obierały ich ze skórki i nie

wyciągały z wnętrza wielkich pestek - dla nich takie drobiazgi nie miały najmniejszego znaczenia. Zresztą tak to sobie właśnie natura wymyśliła - te gigantyczne zwierzaki zjadały awokado prosto z drzewa, a twarda pestka wyskakiwała potem przez drugi koniec ich przewodu pokarmowego w zupełnie innym miejscu i przy odrobinie szczęścia, kilka miesięcy później powstawało tam nowe drzewko awokado.
Wyginięcie mamutów i leniwców stanowiło w związku z tym również punkt zwrotny w historii awokado. Istniało poważne ryzyko, że bez wielkich zwierząt dla których połknięcie owoców w całości było „pestką”, zabraknie niezbędnego ogniwa w procesie i awokado zniknie z powierzchni ziemi. Natura walczyła i się nie poddawała, ale drzewek z tymi owocami było coraz mniej i mniej… aż do czasu, kiedy w awokado rozsmakowali się mieszkańcy Ameryki Południowej, którzy nauczyli się wyciągać wielką pestkę ze środka i zjadać wyłącznie zielony miąższ. Nowo poznany owoc zaczęli z finezją nazywać jądrami, prawdopodobnie nawiązując do jego kształtu i faktu, że najczęściej rósł on w parach - co oczywiście budziło zupełnie naturalne skojarzenie (pomimo że kolor mógł być odrobinę mylący).
Jądra specjalnie dobrze się jednak nie sprzedawały, a nazwa stanowiła poważną barierę w ich karierze międzynarodowej. W związku z tym jakieś 100 lat temu otrzymały nową, trochę lepszą marketingowo nazwę - awokado. Przyjęła się ona na dobre i awokado zaczęło robić furorę na całym świecie, ale prawdziwy boom przeżywa tak naprawdę dopiero w ostatnich latach. Ciekawe, czy tak chętnie sięgalibyśmy dzisiaj po awokado, gdyby ciągle nazywane było jądrami…
Zapraszamy na awokado pieczone z jajem - przygotowanie takiego śniadania wymaga dosłownie chwili, a efekt jest murowany!
Czego potrzeba
Awokado
2 jajka
Plasterek szynki dojrzewającej (wedle uznania)
Koperek
Oliwa z oliwek
No i co dalej?
Awokado kroimy na pół i wyciągamy pestkę
Do każdej połówki wkładamy po pół plasterka szynki dojrzewającej
Wrzucamy do pieca (140°C) i pieczemy przez jakieś 40 minut. W tym czasie można ogarnąć poranne obowiązki, a jak komuś się spieszy, to można też pokombinować trochę z temperaturą pieczenia i skrócić proces.
5 minut przed końcem pieczenia na każdą połówkę awokado wrzucamy żółtko - na szynkę
Wyciągamy z piekarnika, polewamy trochę oliwą i posypujemy odrobiną koperku
Zajadamy bez opamiętania i cieszymy się wspaniałym dniem!